Top 70, notowanie 2, trenerzy

Kończę moje notowanie, wiem że trochę rozciągnęło się w czasie. Za pół roku postaram się uwinąć w 5 dni. Trenerzy – jest problem, brakuje u nas wielkich osobowości, ale nie brakuje dużych. Nie brakuje też młodych ambitnych, faworytów mediów i tak dalej. Jest ciekawie, choć mogłoby być ciekawiej, jak to w polskiej piłce…
Wciąż czekam na powrót Czesława Michniewicza i na jakiś dobry sezon Henryka Kasperczaka. Nie wierzę, że jeden słabszy sezon czyni z niego słabego renera. Ale to trzeba udowodnić, bo opinia publiczna jest bezlitosna.

Trenerzy za jesień 2009

1. Maciej Skorża (Wisła Kraków) – Problem jest taki, że się nie rozwija, albo robi to na tyle wolno że trudno ten rozwój zauważyć. Ma najlepszy skład i jego drużyna momentami potrafi grać naprawdę porywająca piłkę. Ale te momenty nie przechodzą w dłuższe formy, pozostają jedynie zrywami. Uważam, że jest najlepszy, bo uznaję że znalazł się tu gdzie się znalazł, to po pierwsze, a po drugie jest na tyle dobry by nie zmarnować potencjału Wisły na podwórku krajowym i jednak dystansuje konkurencję. Jeśli dodać do tego jego utrwalona pozycję na rynku, to na razie wystarczy.
2. Rafał Ulatowski (GKS Bełchatów) – W przeciwieństwie do Skorży bardzo szybko się rozwija, na drużynie Bełchatowa odcisnął mocne piętno. Początek i końcówka sezonu co najmniej słaba, ale Bełchatów w tym sezonie na pewno był drużyną grającą najładniejszą piłkę w całej lidze i widać, że jest to wypracowane konkretnym modelem treningu. Będę trzymał się sformułowania „Arsenal w zwolnionym tempie”. Ktoś może zarzucić mi, że forsuje szkoleniowca, który jest zaledwie piąty w lidze. Ja jednak jestem wyznania „cruyffowego” co oznacza tyle, że najpierw należy dobrze i ładnie grać a wyniki w końcu przyjdą. W grze Bełchatowa nie było ani odrobiny przypadku. Jest to jedyna polska drużyna, o której można to powiedzieć. To wystarczający argument, by Ulatowski był tu gdzie jest. Myślę, że to może być pierwszy od czasów Kasperczaka trener, który ma szansę zaistnieć poza granicami kraju.
3. Orest Lenczyk (Cracovia) – Stary Lis mówił, że wyniki przyjdą i przyszły. Cracovia ze słabeusza nagle stała się drużyną środka tabeli. Lenczyk pracuje powoli ale efekty widać również w grze. Coraz mniej przypadku, coraz lepiej zorganizowane akcje. I do tego talent dyplomatyczny. Lenczyk przekonał profesora Filipiaka, że warto zainwestować w zespół. Może będziemy mieli ogólnopolską potęgę? Oczywiście nigdy nie byłem wielkim fanem Lenczyka, który wydaje mi się, sporo robi na pokaz (choć może się mylę) ale oddajmy cesarzowi co cesarskie.
4. Franciszek Smuda (Zagłębie Lubin, reprezentacja) – selekcjoner reprezentacji Polski na koniec jesieni nie zdołał uniknąć miejsca w strefie spadku, ale faktem jest, że pod jego rządami Zagłębie zaczęło solidniej grać i z drużyny, która przynosiła wstyd gdziekolwiek by się nie pojawiła (0 punktów w 5 meczach) zrobił zespół gotowy walczyć o utrzymanie. W miarę, w miarę przyzwoicie spisywała się też kadra pod rządami Smudy. Było widać w grze drużyny narodowej jakąś tam myśl (kilka ciekawych prób wyprowadzenia ataku z Rumunią), ale na razie spokojnie. Z drugiej strony zachowuje się czasem jak ostatnio wsiok i niestety szlag trafił jego słynną niezależność. Chyba dobrze czuje się na dworze Laty. Szkoda.
5. Jan Urban (Legia Warszawa) – Mam coraz mniej argumentów na obronę Urbana. Pozostaje mi dzisiaj jeden – Legia ma skład na drugie miejsce maksimum i to drugie miejsce zajmuje. Tyle tylko, że po dwóch latach powtarzania tego argumentu chciałbym zobaczyć ciekawsze efekty pracy Jana Urbana z zespołem. Coraz mniejsza jest nadzieja na to, że zobaczę. Gra Legii jest dość przypadkowa, piłkarze nie mają ognia, nie widać w tym jakiegoś zamysłu, może się uda, może sędzia pomoże wygrać z Bełchatowem, może z Arką… Na dzień dzisiejszy bardziej pasjonujące od oglądania meczów Legii jest przeglądanie dziennika ustaw.
6. Robert Warzycha (Columbus Crew) – W Stanach Zjednoczonych obrona tytułu przez przeciętny ligowy zespół graniczy z cudem i w przypadku Warzychy cudu nie było. Warzycha przejął zespół po swoim dotychczasowym szefie Sigim Schmidcie i jednak nie zmarnował roboty Niemca. Przecież jego Columbus Crew wygrał rundę zasadniczą i jest to już ogromny sukces tego szkoleniowca. Do tego awansował do ćwierćfinału północnoamerykańskiej Ligi Mistrzów, gdzie jednak zagra z Tolucą, mistrzem rundy zasadniczej meksykańskiej Apertury, więc szansę awansu ocenić można na jakieś 15 procent. Zauważcie, że to wynik na błyskawicznie rozwijającym się rynku amerykańskim, który goni Europę. Polska nie goni Europy, więc można przypuszczać, że Warzycha nie miałby problemów z tym, by poradzić sobie na wysokim poziomie w każdej polskiej drużynie. Faktem jednak jest, że choć potencjału wytworzonego przez Schmidta nie zmarnował to jednak nie zrobił postępu. Pod jego wodzą zespół zdobył w rundzie zasadniczej 8 punktów mniej niż wtedy gdy był tylko asystentem. Chociaż wiadomo, mistrzowi gra się trudniej.
7. Paweł Janas (Widzew Łódź) – Zdecydowanie wygrywa w II lidze i raczej nic tu się nie zmieni. Widzew nie gra porywająco, bo drużyny Janasa nigdy nie grały porywająco. Nie jest to bowiem trener wybitny mający pomysł na grę pasjonującą. Jest za to czołowym polskim wyjadaczem i na razie niech tak zostanie.
8. Waldemar Fornalik (Ruch Chorzów) – stworzył efektownie grający zespół, rewelację rundy, wypromował kilka nowych gwiazd, stworzył ponoć fajną atmosferę, dlatego jest wyżej niż wielu teoretycznie lepszych trenerów. Zobaczymy teraz czy to nie przypadek.
9. Jacek Zieliński (Lech Poznań) – Słabiutki początek, ale jak to się mówi nie od razu Rzym zbudowano. W ostatnich 9 meczach niepokonany (choć z 4 remisami). Jego zespół zaczynał grać ładniej, ale nie wrócił jeszcze do tej świetnej szybkiej wymiany podań. Może dlatego, że nie miał takich wykonawców jak jego poprzednik Franz Smuda. Z jednej strony rolą trenera jest trafić do zawodników, ale z drugiej co może zrobić trener jeśli dwóch jego najlepszych teoretycznie zawodników przestaje albo grać w ogóle (Semir Stilić) albo przestaje się rozwijać (Robert Lewandowski) bo ich celem jest tylko i wyłącznie wyjazd zagraniczny. Zieliński generalnie ustabilizował się wśród czołowych polskich trenerów. Wydaje się, że jest dość rozwojowy.
10. Piotr Nowak (Philadelphia Union) – znowu rynek amerykański – Piotr Nowak dostał od szefów MLS ogromne zaufanie, kierował kadrą do lat 23 a obecnie buduje drużynę w Filadelfii. Trudno ocenić go ostatnimi czasy, więc jest tu trochę na kredyt. Byle komu liga nie powierzyłaby kierowania tak dużą inwestycją.
Poczekalnia
11. Tomasz Kafarski (Lechia Gdańsk)
– kolejna rewelacja rundy jesiennej. Lechia gra dość ofensywnie, z błyskawicznymi wypadami, nęka obronę rywala wojną szarpaną. Jest to jakiś pomysł, tym bardziej że mamy do czynienia z zespołem bez wielkich osobowości. Największą wydaje się być właśnie Kafarski.
12. Dariusz Pasieka (Arka Gdynia) – przyjechał do Polski z głową pełną zachodnich pomysłów i powoli odmienia beznadziejną Arkę Gdynia w coś znośnego. Pod koniec rundy jesiennej ten zapał nieco opadł, zobaczymy co będzie teraz. W końcu trener najlepiej może się wykazać właśnie po solidnie przepracowanej zimie… Stawiam, że będzie to trener z wyższej półki.
13. Marcin Sasal (Dolcan Ząbki, Korona Kielce) – Dawno nie widziałem tak błyskawicznej kariery, chociaż trzeba przyznać, że w dość zaawansowanym wieku. Stworzył fajny zespół w podwarszawskiej wioseczce, jego zespół prezentował fajną piłkę, dość efektowną, dużo krótkich podań… wieli sprawdzian nadejdzie teraz.
14. Ryszard Tarasiewicz (Śląsk Wrocław) – forsowany mocno przez zaprzyjaźnione media, głównie przez Polsat i zakochanych w nim dziennikarzy z Wrocławia, w rzeczywistości bardzo przereklamowany. Po poprzednim sezonie wydawało się, że coś z tego będzie. Nie ma, jego zespół się nie rozwija. Gra przeciętnie, wszystko zależy od tego czy akurat Sebastian Mila ma dobry dzień.
Punkt widzenia zależy jednak od punktu siedzenia. Na przykład Roman Kołtoń, znany dziennikarz sportowy zapytał w programie Cafe Futbol mniej więcej tak (cytuję z pamięci, ale tak to było): „Powiedziałbym tak – w poprzednim roku Śląsk grał świetnie a teraz tylko dobrze, zgadzasz się Rysiu?” Jedno oczko misia rysia :). Ale mimo wszystko dość przyzwoity na polskie warunki.
15. Michał Probierz (Jagiellonia Białystok) – Ok., Jagiellonia gra dobrze… ale nie zapominajmy że Probierz nie chciał mieć w zespole Frankowskiego i Grosickiego. Bez nich dzisiaj spadłby z ligi. Wygląda na to, że jego rządy w klubie są dość ograniczone.
16. Jurij Szatałow (Polonia Bytom) – miał swoje 5 minut i to chyba tyle. Istnieje coś takiego jak „passa”. Zacznie ci dobrze iść, to wyciskasz jak najwięcej się da. Polonia wycisnęła wiele więcej niż mogła, więc Szatałow jest właśnie tu gdzie jest. Nie wiadomo czy prawdziwa Polonia to ta z pierwszej połowy rundy (6 zwycięstw, 2 remisy, 2 porażki) czy raczej z drugiej (4 remisy, 3 porażki).
17. Dariusz Fornalak (Piast Gliwice) – radzi sobie przyzwoicie, chociaż mogło być lepiej. Wypromował kilka medialnych gwiazd, jest generalnie ok. Wygląda na dość rozwojowego, teraz czeka go poważny sprawdzian, bo Piast jest poważnym kandydatem do spadku.
18. Piotr Mandrysz (Pogoń Szczecin) – Ciekawe co z tego będzie, na razie jest dość optymistycznie. Pogoń wraca do ekstraklasy, chociaż skład wcale nie jest genialny.
19. Dariusz Wójtowicz (Sandecja Nowy Sącz) – za udany debiut na szczeblu centralnym.
20. Marcin Brosz (Podbeskidzie Bielsko Biała a teraz już Odra Wodzisław) – ok., wiem że nie powinno tu być, bo miał słabą rundę a Podbeskidzie grało poniżej oczekiwań. Ale wrzucam go tu na wyrost, bo zawsze wrzucam kogoś na wyrost. Myślę że może to być jeden z lepszych polskich trenerów. Ciekaw jestem jak poradzi sobie w wodzisławskim Realu, z gwiazdami które przytłaczają go swymi nazwiskami. To będzie niezwykły sprawdzian dla młodego trenera – sprawdzian władzy, wiedzy, niezależności, warsztatu. Głęboka woda i wielka szansa.

14 Komentarzy »

  1. stan said

    Ja juz sie zupelnie gubie. Chodzi o ostatnie pol roku, tak? Co w takim razie z Ruchem Chorzow ma zrobic Fornalik, zeby wyprzedzic Urbana? I innych, ktorzy sa przed nim? O Urbanie napisales, ze ma sklad na 2. miejsce i zajmuje 2. miejsce. Napisz wiec, na ktore miejsce ma sklad Fornalik?

  2. vegetable78 said

    A które powinien zająć? Pierwsze czy drugie? Facet zajął dobre miejsce ale to jeszcze nie czyni z niego dobrego trenera. Niech zajmie dwukrotnie dobre miejsce, będzie jakaś podstawa do dyskusji, pzdr.

  3. stan said

    To ja juz nie wiem, co oceniasz – pol roku, rok, cala kariere? Rok 2009 mial rewelacyjny. Odszedl z Widzewa, zostawiajac go na pierwszym miejscu, wzial Ruch, ktory szedl w strone spadku i w rewelacyjnym stylu go odbudowal, a takze poprowadzil do finalu Pucharu Polski. Nastepny sezon (runda) – znowu swietna. Facet robi wynik ponad stan i to jest chyba cos, o co chodzi, gdy zatrudniasz trenera. Jesli Urban ma sklad na drugie miejsce i zajmuje drugie miejsce, to znaczy, ze nie stanowi zadnej wartosci dodanej.

    • vegetable78 said

      pan Ziutek z V ligi ma zespół na spadek a jednak awansował i to dwa lata z rzędu. To jest lepszy od Skorży czy gorszy? Tak jak mawiał znany polski piłkarz: Dobry aktor gra na deskach teatru w dużym mieście. I to też biorę pod uwagę, czasem nawet bardziej.

  4. k.polkowski said

    ok Marek, ale idąc tym tokiem rozumowania, kompletnie nie rozumiem czemu Sasal jest przed Tarasiewiczem, Probierzem i Szatałowem. Bo miał jedną udaną rundę na zapleczu ekstraklasy?

    • k.polkowski said

      Ba, w takim razie co robi Fornalak na 17 miejscu? Facet, który z Polonią Bytom, gdzie nie było nawet ciepłej wody pod prysznicem, awansował do ekstraklasy! Miał kapitalny cały sezon, a nie tylko jedną rundę. Potem pracował w Zagłębiu i zostawił ten klub na pierwszym miejscu w tabeli I ligi. Nie trzeba chyba nikomu przypominać, jak szybko jego dorobek roztrwonił słynny wuefista – Robert Jończyk. Teraz całkiem przyzwoicie radzi sobie z Piastem. I Sasal jest cztery pozycje przed nim? Przepraszam, za co? Ja rozumiem, że sentyment lokalny, ale bez przesady 😉

  5. stan said

    Generalnie nie widac tu zadnej konsekwencji, wiec mozna uznac, ze to zwykle „widzimisie” Marka. Dla mnie przyklad Fornalika jest najbardziej wymowny (tak, powinien walczyc o pierwsze miejsce), wiec o innych niekonsekwencjach nawet nie wspominam (a jest ich wiele – chociazby Pasieka, ktory zdobyl 15 punktow przed Probierzem, ktory zdobyl 26, co oznacza przepasc). Przyklad Koziej Wolki to zwykla demagogia. Skoro maja decydowac wyniki i Fornalik MUSI byc za Urbanem, to w takim razie MUSI tez byc przed Ulatowskim – wyprzedza go przeciez w tabeli, majac gorszy zespol i mniejszy budzet.

    Tak jak np. nie ma tu Grzegorza Wesolowskiego z LKS, a jest Wojtowicz z Sandecji? Wojtowicz zaprzecza argumentacji Marka, ze nie bierze pod uwagi Koziej Wolki.

  6. vegetable78 said

    sorry za dłuższą nieobecność, miałem trochę roboty. Kilkakrotnie już tłumaczyłem, o co chodzi na mojej liście, ale że jest to dopiero początek działalności, to jeszcze chwili potrzeba…
    Otóż, nie jest to lista, którą chcę układać co pół roku na nowo.
    Wyznaję zasadę, że pół roku nie robi z nieudacznika bohatera a z bohatera nieudacznika. A więc liczy się pozycja wyjściowa. Później liczy się wynik, styl zespołu, pomysł na drużynę i sposób gry, postęp danej drużyny i ewentualnie posatęp samego trenera, na przykład awans o ligę jak to miało miejscew w przypadku Sasala. Na pozycję wyjściową składa się też zespół, który dany zespół prowadzi. Rację ma stan pisząc że jest to swego rodzaju „widzimisię”, gdyż na przykład uważam, że styl Bełchatowa jest zdecydowanie bardziej efektowny i przyszłościowy niż styl Ruchu, bardziej też widzę wpływ trenera Ulatowskiwego niż trenera Fornalika. Jest to oczywiście subiektywne. Obu poznałem i obu cenię, ale osobowość Ulatowskiego jako trenera oceniam nieco wyżej.
    Jeśli chodzi o Urbana, to nie bronię go tak zdecydowanie jaki kiedyś, ale wciąż statystyka jest za nim a nie przeciwko niemu.
    Wielokrotnie widywałem drużyny, które nagle zagrały 5 albo 10 dobrych zespołów, a później dostawały baty. Czasem fart, czasem przypadek, czasem działa prawo serii. Nie mówmy od razu o wielkim trenerze. Tak jak z piłkarzem. Jeśli strzeli 10 bramek w sezonie, to jeszcze nie jest świetnym napastnikiem, ale na pewno ma dorbą pozycję wyjściową na przyszły sezon, poprawia się, idzie do przodu, ale dopóki gra w Wichrze Kobyłka, wciąż coś jest nie tak. Nie sądzę by była tu demagogia. Tak jest na świecie, że w Realu, Barcelonie i Manchesterze Utd grają lepsi piłkarze niż w Celticu, PSG i Dynamie Moskwa.
    „Widzimisię” jest też w przypadku nowego trenera Odry Wodzisław, który grał poniżej oczekiwań a jest wysoko.
    PS. No i niestety nie uniknę błędów, złych ocen, może w trzecim notowaniu będzie mniej, ale pewnie nie obędzie się bez kontrowersji. Ze swojej strony zapewniam jednak uczciwość i w miarę możliwości dogłębne zbadanie tematu, to już coś.

  7. stan said

    Nie chce mi sie juz na ten temat dyskutowac, ale w tylko jedno jeszcze – w zaden sposob nie zdolasz obronic tezy, ze wplyw Fornalika na gre Ruchu jest mniejszy niz Ulatowskiego na gre Belchatowa. Po prostu porownaj, ile punktow zdobywaly obie druzyny przy poprzednich szkoleniowcach (Belchatow – Lenczyk, Janas; Ruch – Pietrzak i bodajze Radolsky).

  8. vegetable78 said

    Mówię o stylu, to jest kwestia indywidualnego odbioru, więc nie dogadamy się, pozdrawiam.

  9. Kos said

    To Legia Urbana ma styl?????????????????? Fornalik jest od niego słabszym trenerem? Bo ma słabszych piłkarzy? Bo od wielu lat osiąga lepsze wyniki w pracy szkoleniowej niż pseudotrenerzyna Urban?
    Ten totalnie bezsensowny i zapiekle subiektywny rankinżek będzie można wyśmiać już za 3 miesiące.

    • vegetable78 said

      uprzejmie proszę o zachowanie jakiegoś w miarę przyzwoitego poziomu wypowiedzi i czytanie komentowanych przez siebie postów, tak by dyskusja nie stała się bezsensowna. Tak jak w tym przypadku: Wszyscy narzekają na styl Legii Urbana i przyznają, że go nie ma, wtedy przychodzi ktoś z zewnątrz i poucza dyskutantów, że nie mają racji, bo Legia Urbana stylu nie ma. Postarajmy się unikać takich sytuacji 🙂 Pozdrawiam serdecznie.

  10. Prześmiewca said

    Porównujesz waść pana Ziutka z V ligi, który ma zespół na spadek a jednak awansował i to dwa lata z rzędu do Waldka Fornalika? Kiedy Fornalik poniósł jakąs szkoleniową porażkę? Kiedy się zbłaźnił jak np. Urban?. Kiedy osiągnął wynik gorszy niż potencjał drużyny która prowadził? (vide Ulatowski) Nigdy!
    Dyskredytuje go to, że prowadzi biedny Ruch?
    Czy to nie ty wypowiadałeś się o wysokiej klasie Bakero i cudownej jakości Groclonii Warszawa?

  11. vegetable78 said

    całą sztuka polega na tym, by komentować w konkretnym czasie.
    1. Który z trenerów, których umiejscowiłem wyżej jest twoim zdaniem Ziutkiem z V ligi? Jeśli odnosisz się do jednego z moich komentarzy, to był to wpis teoretyczny i wszyscy to zrozumieli, nie udawaj, że ty nie.
    2. Zauważ, że nigdy nikt tu Fornalika nie dyskredytował, wręcz przeciwnie, zawsze wyrażam się o nim z szacunkiem, tyle tylko że jako wielbiciel muzyki z lat 70-tych, jestem dość odporny na sezonowe hity. Podchodzę z dystansem do chwilowych wzruszeń, nie podążam za motłochem.
    Był taki okres, ze byłem co drugi dzień na treningach Fornalika i nie rzucał mnie na kolana.
    Oczywiście widzę, że bez Niedzielana i Brzyskiego Fornalik radzi sobie wciąż doskonale i w następnym zestawieniu znajdzie się dużo wyżej, ale podchodzę do tematu dość spokojnie – dobry trener musi potwierdzić, że jego wysoka pozycja nie była przypadkiem.
    Tak samo jak piłkarz (kilka osób chciało mi wydrapać oczy za niskie miejsce Glika)
    A co powiesz o Marku Bajorze? Jest twoim zdaniem najlepszym polskim trenerem?
    Zrozumiałe, że będzie wysoko, ale nie najwyżej. Oto cały mechanizm, powoli, z rozmysłem 🙂 Pozdrawiam i zapraszam częściej.

RSS feed for comments on this post · TrackBack URI

Dodaj komentarz