Na targu

Dzisiaj trochę z teorii dziennikarstwa – tylko trochę, bo i tylko trochę się zirytowałem kolejnymi doniesieniami felietonistów i autorytetów.

Wszyscy wiedzą wszystko – każdy najlepiej. Znaleźliśmy się więc na targu znakomicie poinformowanych.
Sprawa dotyczy tzw. afery alkoholowej w polskiej kadrze.
Na swoim internetowym blogu Roman Kołtoń pisze tak:
„Ostatnio Franciszek Smuda posługuje się niedopowiedzeniami. Zainspirował przeciek do „Przeglądu Sportowego”, o rezygnacji z Artura Boruca i Michała Żewłakowa, ale zarazem nie chce tego publicznie komentować”.
Podobne insynuacje już się zdarzały – kontrolowany przeciek itd.
Nie jest to zgodne z prawdą. Sprawa wyszła drogą niezależną od Smudy, selekcjoner nie mial z tym nic wspólnego. Nie będę wchodził w szczegóły, bo musimy utrzymać tajemnicę. Wiem jednak co mówię, bo przy tym byłem.
Być może jest to jakaś prymitywna cecha – jakaś polska, a może międzynarodowa – nie mamy własnej informacji, więc zdewaluujmy czyjąś.
Ktoś zdobył informację? Spróbujmy wmówić ludziom, że dostali ją na tacy.
Moja rada jest prosta – nie wiesz, nie próbuj udawać zorientowanego. Najlepiej się nie odzywaj.
Kolejny autorytet moralny – Hajto – w wywiadzie dla „Polska The Times” mówi że on wie kto to donosi, że to facet, który jest w kadrze od lat i zawsze pije wódkę. To on donosi.
Wymogi spełnia jedna osoba. Gdyby więc Tomasz Hajto był inspektorem w dochodzeniówce, znacznie zmniejszyła się realna wykrywalność przestępstw i jednocześnie zwiększyła liczba egzekucji.
I na koniec piątkowy felieton Darka Tuzimka, szefa nSportu, w „Przeglądzie Sportowym”.
Darek pisze więc, że media niesportowe zaczęły żyć sprawą od momentu, gdy nSport pokazał wstrząsający wywiad z Borucem.
Darek zapomniał jednak poinformować, że o sprawie wiedział nieco wcześniej, ale ją zatuszował (lub też, jeśli ktoś woli, nie ujawnił).
Opędzlował podstawowe zasady dziennikarskie za wywiad S. Ryczla, swoją drogą dość ciekawy, z Borucem.
Wiem o tym, bo nawet pewien dziennikarz nSportu dzwonił do nas, by informacji nie upubliczniać.
Rozumiecie? Dzwoni jeden dziennikarz do drugiego i mówi: „Nie dawajcie tej informacji!”. Potem dzwonili jeszcze z reprezentacji. Czy my dzwonimy do nich i prosimy, żeby przegrali mecz? Żeby strzelali sobie samobóje?
I po czymś takim Darek Tuzimek sugeruje, że to „Oni”. Nie, to nie oni. Oni nie mieli jaj, żeby to dać. Zabrakło ich na targu wszechwiedzących.
Także rada dla tych, którym się wydaje, dla tych, którzy chcą się dowartościować kosztem innych – nie wiesz, nie udawaj że jest inaczej. Nie jest, prędzej czy później to wyjdzie.

7 Komentarzy »

  1. Omar said

    A tak w ogóle to po co Tuzimek pisze felietony w PS? Można albo wstawić w to miejsce reklamę i zarobić albo dać to miejsce komuś ciekawszemu. Chyba, ze to idzie jako reklama nSport.

  2. vegetable78 said

    Nie komentuję strategii firmy, to nie moja działka, pozdrawiam.

  3. colo_colo_santiago_de_chile said

    Zapewne masz rację. Tyle, że jeśli Smuda mówi dziennikarzom PS pewne rzeczy nie może robić tego na korytarzu w Sheratonie. Bo później nawet jak jest inne źródlo, to trudno w to uwierzyć, że nie skorzystaliście z tego, które było dwa dni wcześniej.
    Pzdr

    • vegetable78 said

      Informacja była na tyle dobra, że gdyby był to „przeciek kontrolowany”, wątpię by jakikolwiek dziennikarz czekał z opublikowaniem jej aż dwa dni. Tekst został puszczony wbrew woli trenera. Pzdr.

      • colo_colo_santiago_de_chile said

        Pewnie macie dużo dziennikarzy i szwankuje komunikacja pozioma. Nie twierdzę, drogi Marku, że to przeciek. Wyłącz guzik „achtung” i przeczytaj na spokojnie.

      • vegetable78 said

        zrozumiałem, chciałem zwiększyć wiarygodność, opowiem ci o tym przy okazji, również o komunikacji, pzdr.

  4. Mario said

    Tak, Hajto pojechał za to ze swoimi kolegami z kadry ostro aż mnie odrzuciło.

RSS feed for comments on this post · TrackBack URI

Dodaj komentarz